Felix to jeden z podopiecznych w domu dla chłopców ulicy w Ciloto. W jego rodzinnym domu bieda była obecna, odkąd pamięta. Brakowało jedzenia, ubrań, lekarstw. Dom był niewielki, a rodzice nie zarabiali dużo. Felix poszedł w ślady swojego brata i szukał pieniędzy na ulicy. Pomagał w noszeniu toreb i żebrał.
Po pierwszym dniu przyniósł 15 kwacha, mama i tata byli zadowoleni. Chcieli, żeby ich kolejne dziecko, zamiast się uczyć, zarabiało. Chłopiec przyznał, że nie czuł się z tym dobrze, ale kolejnego dnia znów poszedł na ulice w Kabwe. Szybko się przyzwyczaił, a zmartwienia zagłuszył, wąchając klej, pijąc i paląc papierosy. Wtedy emocje i uczucia stawały się wyblakłe, znosił trudną codzienność ulicy. Szybko się uzależnił, ale rodzice w domu niczego nie zauważyli. A może nie chcieli tego zauważyć? Felix dalej pomagał tacie w pracy, nauczył się wykonywać baulę (rodzaj piecyka węglowego), garnki, skrzynki i inne wyroby metalowe. Niestety, jego tata zajmował się też handlem narkotykami i papierosami. Pewnego dnia musiał uciekać przed policją, do domu już nie wrócił.
Sytuacja w domu rodzinnym Felixa była coraz trudniejsza. Pojawił się nowy mężczyzna, partner mamy. Ojczym często bił dzieci, szczególnie gdy dokuczali jego rodzonym dzieciom. Wciąż brakowało jedzenia. Felix głodował. Pewnego dnia „ukradł” mamie herbatę. Rodzice wyrzucili go z domu. Zaczął nocować w ulicznych budkach. By czuć się bezpieczniej, nauczył się zamykać je od środka. Felix nie miał już do kogo zwrócić się o pomoc. Życie na ulicy to ciągłe poszukiwanie jedzenia, żebranie i szukanie czegoś, co można zrobić w zamian za drobną zapłatę. Wieczorami pozostaje klej, alkohol i samotność. Tak wyglądała codzienność Felixa. Któregoś dnia został wysłany do sklepu po olej, tam spotkał ks. Michała, który opowiedział o Ciloto i zaprosił chłopca do domu dziecka. Był kwiecień 2020 roku, gdy Felix zamieszkał na placówce misyjnej.
Po kilku miesiącach napisał.
„Bardzo lubię to, że mamy tu szkołę i mogę się uczyć, nie musząc myśleć o załatwianiu pieniędzy na jedzenie. Zdarzyło mi się stąd uciekać, bo tęskniłem za pieniędzmi i papierosami. Podczas wakacji, zamiast być z rodziną, znów wylądowałem na ulicy, wróciły również wszystkie problemy. Nie chcę już uciekać. Chciałbym skończyć szkołę i zostać lekarzem, by pomagać słabszym i chorym.”