Saron i Mary, to dwie z 22 uczniów mieszkających w internacie prowadzonych przez salezjanki w Adwa. Poznajcie ich bliżej.

 

Saron jest sierotą. Gdy miała trzy lata jej rodzice zmarli. Na szczęście babcia troskliwie zaopiekowała się wnuczką. Zapisała ją do przedszkola sióstr salezjanek, gdzie dziewczynka otrzymała pomoc duchową i materialną. Misjonarki opłaciły im wynajmowany pokój i jedzenie.

Babcia Saron zachorowała na serce. Stan był poważny i podczas wojny domowej znaczni się pogorszył. Z pomocą przyszły siostry. Przyjęły kobietę do ich szpitala. Wówczas babcia bardzo prosiła o obietnicę, że w razie jej śmierci misjonarki zaopiekują się Saron. Obietnicę otrzymała. Zmarła po pięciu dniach.

Od dwóch lat Saron mieszka z siostrami. Jest bardzo odważną i mądrą dziewczyną. Świetnie się uczy. W przyszłości pragnie zostać specjalistą komputerowym. Podczas pobytu w internacie udało się znaleźć dalekie wujostwo babci i dziewczynka poznała krewnych.

 

– Siostry są dla mnie jak mamy i znam je lepiej niż mają własną mamę – mówi Mary, która od około sześciu lat mieszka w internacie salezjanek.

Jest z nimi najdłużej ze wszystkich dziewcząt. Zamieszkała w internacie, gdy była w trzeciej klasie.

Rodzice Mary są farmerami w Erop – północnej części Tigraju. Tamtejsze życie jest bardzo skomplikowane gdyż są to tereny górzyste i położone blisko z granicą z Erytreą. W tej chwili tereny te jeszcze są okupowane przez wojska Erytrei, mimo że wojna zakończyła się prawie rok temu.

– Nauka w naszej szkole pozwala Mary na zdobycie stabilnego fundamentu, by kontynuować naukę na studiach farmaceutycznych. Mary marzy, by pracować w aptece. Ten projekt pozwoli nam opłacić szkołę i internat dla Mary i innych dziewcząt przez jeden rok – wyjaśnia s. Anna Polak.

 

 

Trwa zbiórka na edukację i utrzymanie 22 uczniów z Adwa w Etiopii.