Pracownicy placówki w Ciloto, salezjanie i czterech miejscowych pracowników, potrzebują samochodu, aby docierać do dzieci, które żyją na ulicach Kabwe. Miasto jest duże. Salezjanie chcą zapewnić dzieciom ulicy pomoc i żywność. Chcą też odwiedzać potrzebujące rodziny i również im zawozić żywność i udzielać potrzebnego wsparcia.
Makululu to dzielnica na przedmieściach Kabwe, dużego miasta w Zambii. To slumsy, w których ludzie żyją w ekstremalnym ubóstwie. Głównym problemem Makululu jest duża liczba sierot i dzieci ulicy, wysoka śmiertelność z powodu wirusa HIV i AIDS, rozbite i rozdzielone rodziny, a także brak miejsc w szkołach, co skutkuje wysokim poziomem analfabetyzmu wśród dzieci i młodzieży.
Od najmłodszych lat dzieci zmuszane są do pracy, głównie sprzedaży na ulicy lub żebrania. Mają zdobyć jedzenie i pieniądze dla całej rodziny. Setki dzieci i młodzieży zamiast w szkole przebywa na ulicach Kabwe. Wpadają tam w nałogi, piją alkohol, zażywają narkotyki. Kradną i wszczynają bójki. Niestety stają się też ofiarami prostytucji. Inne dzieci uciekły z domów, bo były bite, wykorzystywane, poniżane i maltretowane. Nikt nie chroni tych dzieci, a ich prawa nie są przestrzegane.
Ks. Michał Wziętek założył w Makululu placówkę Ciloto, na której znajduje się szkoła i dom dziecka dla chłopców ulicy. Dzieci otrzymują tu pomoc, odzyskują poczucie bezpieczeństwa i dzieciństwo. W Makululu wiele osób potrzebuje wsparcia. W tym momencie pomoc idzie w kierunku regularnych wizyt na ulicach Kabwe, odwiedzin rodzin, by sprawdzić, jakiej pomocy potrzebują, dożywiania dzieci, które zaczęły pracować lub żyć na ulicy i rozwożenia żywności.
Przy projekcie pomocy chłopcom ulicy oprócz salezjanów pomagają cztery osoby, które są odpowiednio do tego przygotowane. Pracy jest bardzo dużo i potrzeba więcej ludzi i środków finansowych. Problemem jest też brak samochodu, bo odległości w Kabwe są znaczne, a trzeba dotrzeć do dzieci, które żyją na ulicy i rozwozić jedzenie.