Dwa lata spędził na ulicy. Najpierw chciał zdobyć pieniądze. Zobaczył, że na ulicy jest to proste. Gdy tata dowiedział się, jak spędza całe dnie, bił go i wyzwał. Chłopiec postanowił spać za wychodkiem lub na ulicach Kabwe.

Nie czuł się też w domu dobrze, bo towarzystwie macochy, przypominał sobie o mamie, która bardzo cierpiała przez dawną kochankę taty, a obecnie jego kolejną żonę.

Kiedyś był szczęśliwy.

Do 11 lat chłopiec miał w miarę dobre dzieciństwo. Mamę i tatę. Dom. Szkołę. Potem tata zaczął znikać. Okazało się, że ma kochankę. Jego mama była wtedy w ciąży. Sąsiedzi powtarzali: „Myśl o dziecku. Nie możesz się stresować”. Ale rozpacz wzięła górę. Kobieta wypiła truciznę, nie zniosła poniżenia. Na szczęście udało się ją uratować. Mąż wrócił do domu. Na świecie pojawił się chłopiec. Znów byli rodziną. Niestety sytuacja się powtórzyła, tata wrócił do kochanki.

„Mama początkowo zachowywała się, jakby nic się nie stało, ale nocami zaczęła popijać alkohol. Którejś nocy usłyszeliśmy wielki hałas. Wstaliśmy, by zobaczyć, co się dzieje i znaleźliśmy mamę w bólach, czołgającą się po ziemi. Zawołaliśmy sąsiadów do pomocy. Niestety, kiedy mama została dowieziona do szpitala, już nie żyła”, opowiadał chłopiec.

Przebywając na ulicy, zaczął palić papierosy. Opowiada, że przez ten cały czas życia na ulicy czuł się odrzucony i pozbawiony nadziei, że może mieć lepsze życie.

Pewnego dnia nieznana kobieta opowiedziała mu o Ciloto. Postanowił tam pójść, sprawdzić, czy to będzie miejsca dla niego. Na początku spodobało mu się. Otrzymywał jedzenie, mógł wrócić do szkoły. Wiedział, że niektórzy chłopcy uciekają na ulicę i czasami potem wracają. Odezwały się pokusy. Też uciekł, ale wrócił.

Chciał znów czuć się akceptowany i otoczony troską. Na wakacje zaczął jeździć do taty. Ich kontakty znów są dobre.

„Nie chcę już być na ulicy, moim marzeniem jest zostać naukowcem i robić pomiary deszczu. Chcę też pomagać finansowo mojej rodzinie”.

Chcę pomóc